środa, 21 października 2015

Rozmowy z katem, a tolerancja

Niezwykła książka są „Rozmowy z katem” Kazimierza Moczarskiego. Dzieło Moczarskiego jest wstrząsającym zapisem rozmów, jakie autor - skazany po wojnie za przynależność do AK - odbył w więzieniu z hitlerowskim zbrodniarzem, likwidatorem warszawskiego getta, Jurgenem Stroopem. Stroop bez skrępowania opowiada autorowi o Grossaktion w getcie, którą kierował. Walkę z nielicznymi uzbrojonymi bojownikami ŻOB-u traktował jako sprawę priorytetową - jego celem było „oczyszczenie obiektu [getta] z podludzi”. Metody, którymi posługiwały się oddział Stroopa, muszą wstrząsnąć czytelnikiem: wysadzanie i podpalanie budynków, strzel; do wyskakujących z płonących domów ludzi, nazywanych przez hitlerowca „spadochroniarzami”. Mimo pogardy, jaką Stroop czuje do Żydów, musi uznać ich niezłomne bohaterstwo i wolę walki. Moczarski rozmawiając z generałem, wielokrotnie podkreśla te cechy powstańców. Gdy Stroop opowiada o wysadzeniu „bunkra partyjnego, w którym mieściło się kierownictwo ŻOB-u, Moczarski pyta hitlerowca, czy wie kto zginął i wymienia nazwiska Mordechaja Anielewicza i Arie Wilnera odznaczonych Krzyżem Walecznych. „To byli obaj wspaniali ludzie” - mówi do Stroopa Moczarski „-o wielkim charakterze i dużej inteligencji”. Opis likwidacji getta jakby mimochodem odsłania niezrozumiałą dla generała prawdę - Żydzi to nie „podludzie”, niezdolni do walki, których łatwo „prowadzić na rzeź”, ale prawdziwi, waleczni bojownicy, pragnący umrzeć z honorem, z bronią w ręku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz